Przyśniło mi się:
Umrę w wieku 38 lat, mówisz.
(Wiem, wiek się nie zgadza.
Przecież wiem.
To tylko sen.)
Ujmuję w dłonie twoją twarz,
na ustach składam pocałunek.
Płaczę.
Mówisz, nie żegnaj się ze mną.
Nie żegnam, mówię, witam.
Płaczesz.
To dobrze, mówisz.
Patrzę ci w oczy.
Ani nam się witać, ani żegnać, mówię.
Rozumiesz doskonale.
Przyśniło mi się?
"Wzruszenia są święte. Nie istnieje nic poza wzruszeniami. Pisanie jest dawaniem nazw wzruszeniom. Człowiek jest świętością jako naczynie wzruszeń."
poniedziałek, 18 stycznia 2016
Sen
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
piękne...
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńEm... Dziwna poezja... Jakoś bez duszy :\
OdpowiedzUsuńA jaka to poezja z duszą? :D
UsuńNareszcie jakaś poezja! Tak bardzo mi tego brakuje na blogsferze, aż miło trafić na Twojego bloga :) co do wiersza...nie zgodzę się z komentarzem od anonima! Każdy wiersz ma duszę, bo jest pisany z głębi serca i odzwierciedla nasze wnętrze, a przynajmniej powinien :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) szczerze mówiąc trochę zaniedbuje tego bloga, co widać po dacie tego posta, ale zawsze miałam wrazenie, że jednak niewiele osób chce na bogach czytać wiersze. Także tym bardziej się cieszę, że jednak są ludzie, którzy chcą ;)
Usuń