środa, 27 sierpnia 2014

#31

jesteś moją burzą
której wyszłam naprzeciw
piękną burzą
z odrobiną niepewności i niepokoju
burzą dobrą
przynoszącą ulgę w gwałtownym deszczu
wiatr po latach niedrgających liści
petrichor
(i chyba zapach siana)
burzą przełomową
pomagającą wziąć głęboki oddech
po latach bezdechu
orzeźwieniem
powiewem świeżości

z całym niebezpieczeństwem i mądrością
przyjmuję cię jako swą burzę
stoję z otwartymi ramionami
i z otwartymi oczami
bez względu na to co przyniesie jutro
bo na takie burze czeka się latami

czwartek, 14 sierpnia 2014

melancholia

dźwięki mojej melancholii tańczą ze sobą
po skomplikowanym labiryncie
moich żył
przyśpieszając bicie serca swoim pięknem

otulają niespokojne myśli
czule całują w czoło
jak ojciec
(który nigdy tego nie robił)

krople deszczu roztrzaskują się
o niebezpiecznie zielone liście

z kocimi łapami na brzuchu
dopijam herbatę
odkrywając nowe dźwięki tej samej piosenki