Przyśniło mi się:
Umrę w wieku 38 lat, mówisz.
(Wiem, wiek się nie zgadza.
Przecież wiem.
To tylko sen.)
Ujmuję w dłonie twoją twarz,
na ustach składam pocałunek.
Płaczę.
Mówisz, nie żegnaj się ze mną.
Nie żegnam, mówię, witam.
Płaczesz.
To dobrze, mówisz.
Patrzę ci w oczy.
Ani nam się witać, ani żegnać, mówię.
Rozumiesz doskonale.
Przyśniło mi się?
"Wzruszenia są święte. Nie istnieje nic poza wzruszeniami. Pisanie jest dawaniem nazw wzruszeniom. Człowiek jest świętością jako naczynie wzruszeń."
poniedziałek, 18 stycznia 2016
Sen
Subskrybuj:
Posty (Atom)