kiedy umarłeś spadło najjaśniejsze ze słońc
zapadła się moja galaktyka
wchłonięta przez czarną dziurę nicości
jaka po to tobie została
ciemna jak twoje oczy
w które nie mogłam spojrzeć
skostniałe dłonie pachną melodią zimy
klepsydra odmierzy 6 miesięcy
i zapłonie nowe ognisko
rozpalone w noc moich narodzin
i ja urodzę się na nowo
przecierając oczy ze zdziwienia
księżyc ukołysze mnie do snu
bo ogrzewa może lepiej niż słońce
o ile wiesz jak to ciepło znaleźć
a jego światło przebije się przez ciemność
czarnych dziur w moich oczach